sobota, 15 września 2012

Nie umrę Ci jeszcze.

Żyj! Aktualnie wolę umrzeć. Masz złe nastawienie. Źle to ja mam w głowie. Ciężko jest mieć dobre nastawienie skoro czekało się na coś cały tydzień a teraz jedyne co Cię powstrzymuje to Twoja własna słabość. Luzik, mam to samo. Na czym polega Twoja słabość? Chodzi mi tylko o to, że czekałam na tę zakichaną sobotę żeby się z Tobą spotkać i nie mogę bo jestem chora. To już lepiej na nic nie czekać skoro wszystko ma taki finisz. I tak się cieszę że czekałaś. A jesteś chora, więc leż. Jeszcze będzie pewnie nie jedna okazja. Też czekam, czekałem na wiele rzeczy, osób. A zwykle kończyło się na tym że robili mnie w uja. Luzik. Ty nie zrobiłaś. Czyli nie umierać jeszcze? Zdecydowanie nie! Aniołek czuwa!

5 komentarzy:

  1. Wspaniały ten Aniołek! :)
    Więcej nie powiem, słowa czasem psują piękno - rozumiesz!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem :) Czasem lepiej zamknąć takie swoje małe szczęścia głęboko w sercu i cieszyć się nimi we dwoje. Świat jest podły i lubi je ludziom wykradać.

    Ale Ty nie, z Tobą mogę się dzielić. Bo przyjaciele dzielą się szczęściem i nieszczęściem i wszystkim, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nic tylko przyznać Ci rację :)

    Po prostu boję się, że to jest jak jakiś omen, że wtedy wszystko pfff! i nie ma. Nie tym razem, tym razem być nie może.

    Zmienię temat. Napisałabym notkę, ale nie chcę póki co zasłaniać nowej i napiszę tutaj Tobie, co mi się śniło - bo to jest ważne. Miałyśmy iść do NOWEJ SZKOŁY. Siedziałyśmy u Ciebie w domu i przyszła Twoja mama. Miałyście na obiad pyry z gzikiem i strasznie się spieszyłaś aby je zjeść, a ja mówiłam "spokojnie, nie spiesz się". Potem wybiegłyśmy z mojego bloku (i to jest szczerze!) zostawiając bałagan na kanapie (pełno paczek chipsów i żelek...) i skierowałyśmy się na przystanek. Po drodze odkryłyśmy "kryte ławki", tzn. były ustawione ławki na trawniku i odgrodzone płotkiem z czarnego metalu ułożone we wzory. Ja miałam rower i w końcu poszłyśmy pieszo, a ja od czasu do czasu jechałam na nim. Najlepsze było to, że niby kierowałyśmy się do...Dąbrówki. Złożyć papiery. Tyle, że ta Dąbrówka była Marynką (jeszcze lepiej) i znajdowała się na miejscu jednego z wydziałów Medyka na Grunwaldzkiej!...
    Zanosiłyśmy papiery. 8D

    Kocham ten sen!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten sen jest cudowny! Jeśli pozwolisz to opublikuję go (z zastrzeżeniem Twoich praw autorskich ofkors) w następnej notce :) TO TRZEBA UWIECZNIĆ!

    A w następnym odcinku (śnie) Mirki - LISTY PRZYJĘTYCH :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jasne, spoko :)
    A wiesz, dobrze by było!

    OdpowiedzUsuń