Nogi jak z waty - kto z nas tego nie zna? Ten moment, gdy w brzuchu skręca się wszystko co tylko skręcić się może. Ten ułamek sekundy kiedy serce zaczyna bić jak podczas ataku terrorystycznego. A co jeśli to wszystko pojawia się zdecydowanie zbyt często? Co jeśli pojawia się przy osobach, przy których pojawiać się nie powinno? Co jeśli cały ten system jest zepsuty i włącza się byle kiedy? Wydaje mi się, że jestem dorosła i że dojrzałam do prawdziwego związku. Żyję w irracjonalnym przekonaniu, że pewnego słonecznego dnia wpadnę na tego jedynego, na rogu ulic Podgórnej i Świętego Marcina. A może jestem jeszcze dzieckiem? Może bezpodstawnie śmieję się i skreślam związki gimnazjalistów, którzy mają to wszystko czego mi tak brak. I jeżeli jeszcze raz napiszę, że jestem nieszczęśliwa bo brak mi kogoś kto w deszczowe dni czekałby na mnie z parasolem i żelkami, kogoś kto nie tylko w komercyjne święto zakochanych obdarowywałby mnie goździkami, kogoś kto ogrzewałby mój policzek ciepłymi muśnięciami warg, kogoś takiego kto po prostu nie istnieje, to proszę zgłoście mnie gdzieś, niech zniknę z blogowego świata. Ale nikt nie rozumie. Nikt nie rozumie, bo każdy jest szczęśliwy. Ludzie cieszą się nawet z nieszczęścia. Absurdalne. A mi jest tak po ludzku przykro, że nie ma nikogo z kim mogłabym jeździć na rowerowe wycieczki, nikogo z kim mogłabym wskakiwać do zimnego jeziora, nikogo kto zabrałby mnie na film, nikogo kto kupiłby lody waniliowe - takie prawdziwe waniliowe lody, nikogo kto leżałby ze mną w ogrodzie - w ciszy patrząc na mnie, nikogo kto odgarnąłby z policzka niesforny kosmyk włosów. Nie ma nikogo. Jestem ja, rower, zimne jezioro, film, lody waniliowe, leżak w ogrodzie, cisza i kosmyk włosów na policzku. Ale nie ma Ciebie. Nie istniejesz.
no to widzę, że nie jestem sama .. również pragnę prawdziwej, odwzajemnionej miłości.
OdpowiedzUsuńMhmm, opowiesz mi kiedyś o nieciekawym położeniu? Zawsze jest wyjście z sytuacji. Jagodowe piwo... jeszcze o nim nie słyszałam. Brzmi smacznie.
OdpowiedzUsuńWole się nie wypowiadać na ten temat... miłości. Bo niestety w moim przypadku kiedy miłość nieszczęśliwa, to i nogi z waty - słodkie napięcie w nogach, każdego dnia chce się chodzić do szkoły i żyć, ot tak...
A teraz jakoś niezbyt. Chodzę, bo muszę, bo chcę iść na lekcje i nie mieć zaległości, pojąć co nauczyciel mówi - bo z drugiej ręki informacje są dla mnie niezbyt pewne, no kurna! W szkole rzygam ludźmi zamiast widzieć każdego dnia plusy tego, że żyję, oddycham i jestem zdrowa.
Dziękuje Ci za to, że żyjesz. Jak otwierała się strona powtarzałam sobie w myślach "nowa notka, daj nową notkę!" Lubię jak piszesz - cokolwiek by to nie było. :)
Kto szuka ten znajdzie :P
OdpowiedzUsuńMatko, Lalka. Nie mam jej wcale, a ją omawiamy i dziwnie mi jest na lekcjach siedzieć. Teraz "Zbrodnia i kara". Odechciewa mi się polonizować mój umysł, wzięło mnie na ścisłe...
OdpowiedzUsuń...zresztą majówka jest po to, aby wypoczywać! Praca nie wskazana, więc spokojnie. A że ja... oj tam. Wyjątek.
Dobre porównanie. I pomyśleć, że większość mojej klasy - jak nie cała - grzeje dupy na trawniku nad jeziorkiem i śpiewają "relaaax, take it easy", a później to samo. Jest wtorek, a wy macie dwa tygodnie. Nie chce mi się wierzyć, ja mam tydzień i dwa dni w środku tygodnia :D Da radę. Jak zaczniesz w tym tygodniu robić lub na początku kolejnego - będzie git.
OdpowiedzUsuńAkurat, chyba jestem osobą, która może to powiedzieć. Rozumiem Cię. Kiedy jestem "szczęśliwy" to albo byłem na zakupach, albo na chwilę zapomniałem o tym, że jestem sam. Że moje poszukiwanie mi nie idzie, że mam ochotę wszystkie pierdolnąć, ale jednocześnie, żeby wszystko było dobrze. Żebym miał, tą, jedyną, cudowną, kochaną. Miał spokój, był kochany i mógł żyć, realizować się, najlepiej u jej boku. Przy jej wspieraniu, jej krzykach, że się opierdalam gdy się opierdalam i jej mówieniu, że jestem słodko wyglądam jak odpoczywam, gdy odpoczywam.
OdpowiedzUsuńAle chcieć, a móc, to co innego. Mam kolejny wspaniały pomysł. Kolejny, taki łatwy, cudowny, tylko zrealizować.
I kolejne trzy godziny...
Twój Wiecznie Szalony UwG
miłość nie zawsze jest łatwa ;)
OdpowiedzUsuńPodobno powinniśmy TEGO KOGOŚ szukać, ale przestańmy się oszukiwać. XXI wiek to czas, w którym Miłości nie ma. Pozostała nam tylko ta z małej litery.
OdpowiedzUsuńWybaczmy naszym przodkom, to właśnie oni stworzyli ideał uczucia Miłość, i nie poddawajmy się. Podnieś głowę, zadrzyj nos do góry, poczuj wiatr we włosach (nawet samotnie na wycieczce rowerowej) i pokaż sobie i nade wszystko mi, jemu, jej - wszystkim, iż gardzisz słabeuszami podniecającymi się namiastką czegoś prawdziwego.
Nie załamuj się, nie rozpaczaj, ale miej ZAWSZE tą cholerną nadzieję.
Miłość jest z tym że my jej nie zauważamy - nie chcemy, wzbraniamy się, uważamy że na dłuższą metę nie jest nam potrzebna, a wręcz zbyteczna.
UsuńAle dziękuję. Podniosę głowę, zadrę nosa i pokażę że czekam na coś więcej niż spełnienie chwilowych pragnień.
Piszesz może?
O nie, co to to nie, ja się nie zgodzę! MIŁOŚĆ istnieje i jak M. mówi, trzeba ją dostrzec. Ja ją czuję wszędzie i wcale nie mam na myśli Lewica, ale spójrzmy na świat - wszędzie promienieje miłość.
UsuńA jeśli nawet mówisz o brutalach o których każdy wie, powiem - to wszystko już było, ale w innym wydaniu...świat się nie zmienia, przedstawia ten sam niezmienny ciąg zdarzeń, lecz z innym tłem.
Ooooj, Marcioch. Zachęcasz mnie. Ty diabełku mały, Ty! Jasne, że przeżyłam burzę. Była nawet w nocy. Tak pięknie trzaskało błyskawicami, że aż mi było miło na duszy. Uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńKORCI MNIE, ABY ZACZĄĆ PISAĆ NA BLOGSPOCIE.
A zarazem tak kocham fixera. Pisać chwilowo? I wrócić? Pisać na dwóch blogach? Jejciu, jaki rozstrzał!
Jestem zagubiona.