poniedziałek, 9 lipca 2012

Smak Twoich ust budzi mnie do rzeczywistości.

Bo mój zdolny kuzyn rozwalił rower a Ty miałeś go tylko naprawić. Miałeś tylko naprawić zepsuty rower mojego kuzyna. Nie wiem więc dlaczego oprócz roweru i kuzyna do Twoich drzwi pukam również ja. Otwierasz przeszło osiemnastoletni Ty. Osiemnastoletni Ty bez uśmiechu i bez spojrzenia które sprawia że uciekam. Zapraszasz nas do środka ale tuż za progiem mój kuzyn znika gdzieś z rowerem a my zostajemy sami. Przypominam sobie siebie ze słoikiem po majonezie, siedmioletniego Ciebie i to jak uciekłam. To samo miejsce 12 lat temu. Na schodach, bez słowa mijamy długonogą blondynkę. Nie pojmuję dlaczego milczysz ale jesteśmy już na piętrze. Pokazujesz mi swój pokój, w którym zadziwiająco wiele rzeczy jest podobnych do moich. Chcę coś powiedzieć, ale w tym samym momencie czuję na policzku Twoje usta. Czuje jak moje ciało robi się nienaturalnie ciepłe. Nie spodziewam się takiego Ciebie. Nie takiego Ciebie znam. Prowadzisz mnie do kuchni, gdzie witam się z Twoją mamą. Na chwilę zostawiasz nas same. Chyba idziesz umyć ręce. Wracasz, śmiało chwytasz mnie za dłoń i ciągniesz w kierunku balkonu. Na dworze pada. Chlapiemy się wodą, której całkiem dużo zebrało się na płytkach. Chichoczemy jak małe dzieci. Upadam. Dobiegasz do mnie i pytasz czy nic mi nie jest. Jestem mokra i jest mi zimno, każdy normalny człowiek powiedziałby że jest mu źle. "Jest mi bardzo dobrze" odpowiadam. "Położę się obok, żeby Ci nie było przykro. Albo nie, na Tobie! Żeby Ci było ciepło.", mówisz z zawadiackim uśmiechem na twarzy. Kładziesz się i tym razem to ja dotykam ustami Twojego policzka. Uśmiechasz się. Zdajesz się być równie szczęśliwy co ja. "Oboje wiemy, że to tylko butelkowe zagranie" mówię. Uśmiech nie znika z Twojej twarzy. "Nie lubię butelek" odpowiadasz. Teraz to ja się uśmiecham. "Wiesz, czekałem na Ciebie. Czułem że przyjdzie dzień kiedy będziemy razem. Chciałem być cały dla Ciebie". "Jak Mój Daleki" myślę. Nie chcę powtarzać Twoich słów, ale przecież ja czuję tak samo. Czytasz to z moich oczu. Ciągle pada. Leżymy. Zamykam oczy a Ty dajesz mi zasmakować swoich ust. Otwieram je budząc ciało do rzeczywistości. Bez Ciebie.

12 komentarzy:

  1. Jak mi słodko na duszy się zrobiło. Podniósł się poziom endorfin. Taki uśmiech na twarzy... wiesz.
    Lubię czytać szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to lubie sny. W nich mogę czuć szczęście :3

      Usuń
  2. Czytam jeszcze raz i się uśmiecham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łiii, będę na miarę moich możliwości pisać dla Ciebie szczęście :)

      Usuń
    2. Grunt, żeby pamiętać o rzeczach dobrych. <3
      LoffciAM.

      Usuń
    3. :) Tryskam szczęściem i sama nie wiem z jakiego powodu.

      Usuń
    4. To dobrze. Mi entuzjazm opadł. Przez jednego człowieka.
      O tym w notce.

      Usuń
    5. Nie zaprzątaj sobie nim głowy. Przynajmniej nie dziś. Nie w dzień Twojej 18. Proszę.

      Usuń
    6. Już nie.
      Staram się myśleć o jakiś pozytywach.

      Usuń
  3. zazdroszczę i gratuluję uhuhu ;) i żeby Ci to szczęście trwało do końca ;D i mam nadzieję, że też za kilka lat wróci do mnie przeszłość, że wyjedzie, ale wróci ;)

    OdpowiedzUsuń