piątek, 22 czerwca 2012

Pucołowaty koleżka z Warszawy.

Nie umiem przyjąć do wiadomości, że on oprócz mnie, ceni jeszcze innych ludzi. Nie umiem pogodzić się z faktem, że zależy mu też na innych. Sugeruję mu żeby znienawidził cały świat. On jest taki słodziaśny, lubi się tulić i lubi o tym mówić. Lubi zwracać się do wszystkich per "kochana", "kochaneczko", "kochaniutka". On po prostu taki jest i nie chce udawać. Mnie ma się to podobać. I powinnam przeprosić. To nie jego wina, że jest taki wyjątkowy. Taki zarozumiały. To takie wzruszające, takie męskie, takie w jego stylu. Bardzo w jego stylu. Dla mnie zrobi przecież wszystko. To że wbrew pozorom ja też mam uczucia, to że mnie też można zranić - nie ważne. Przecież on nie chciał. Jak każdy. On nie wiedział bo tego nie mówiłam. To nie jego wina. Ja w wolnych chwilach sama maltretuje się psychicznie. On miał ze mną tak samo. On mnie kochał, on chciał się ze mną przyjaźnić. To ja ciągle coś do niego mam. Nie. Jednak się mylił. Wydawało mu się. On dla mnie coś znaczył. O co mi chodzi? Mam z niego kurwa nie robić tego złego. On nie zauważył. Mam wybaczyć. On nie gra w gry. On jest szczery. Mam przestać. Ma mnie dość. Jestem niedojrzała emocjonalnie. On nie miał żadnego obowiązku. Normalni ludzie okazują czy lubią, czy kochają, czy nienawidzą. Jestem nienormalna. On na serio nie chciał żebym cierpiała. On mnie nie odtrącał. Mam się odwalić bo szczerze ma dość nerwów przeze mnie. Najpierw był mną zauroczony. Potem martwił się o naszą przyjaźń. Musiał mnie bronić przed innymi, że to nie ja jestem winna. Chciał się przyjaźnić. Ale nie tylko ze mną. I to nie jego wina, że jestem zazdrosna nawet o przyjaciółki. Żegna mnie czule: "to do kiedyś". To do nigdy.

14 komentarzy:

  1. Ja mam ciekawą propozycję.

    Włóżmy mu do tyłeczka dynamit, podpalmy i wyrzuci się w powietrze, jehehehee
    Takie wybuchowe czopki :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ta odsłone. Żałuję tylko, że nie mam komputera :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam być nowa ja - jestem nowa ja.
      :)

      Usuń
    2. komentarz zniknął? :(

      napisałam parę dni temu, że właśnie jak u Ciebie byłam to pomyślałam o "zgubiłam zielonego buta" :D yeee! :)

      Usuń
    3. A teraz jest pieszczoch :3

      Usuń
  3. Bo czasem trzeba powiedzieć wprost o swoich uczuciach, zamiast udawać i odtrącać. Każdy kiedyś traci cierpliwość i nasza szansa na szczęscie wymyka się z rąk.

    To jest nauka dla Ciebie na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go nie odtrącałam. A skoro wyszło jak wyszło to on widocznie nie jest jakimś szczególnie dobrym źródłem szczęścia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. widocznie zbyt mało starania się z obu stron. ale może tak miało być. A Ty znajdziesz źródło szczęscia odpowiednie dla Ciebie

      Usuń
    3. Raczej wolałabym aby to źródło wytrysnęło mi jakoś samo, pod nogami.

      Usuń
  4. kocham Cię normalnie! :*
    po przyjacielsku, rzecz jasna.
    za to, że nie ruszysz się ode mnie o krok i, że siłą przyciągniemy te 3 i za to, że jutro wypali. To tak na dziś szczegółowo. :)

    OdpowiedzUsuń