wtorek, 8 maja 2012

Szczęście, gdzie jesteś?

Te dni kiedy czuję się dobrze, kiedy nie mam nic do ukrycia przed światem. Te momenty w życiu kiedy idę zadzierając nosa, nie słuchając mijających mnie ludzi, nie przejmując się słowem krytyki czy krzywym spojrzeniem. Ta ciężko wypracowana pewność siebie, której nikt nie jest w stanie zburzyć. Świadomość tego, że wszystkie wyznaczone cele osiągnęłam - a odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałam ich wiele. Gorzej natomiast było z chęciami, na ich nadmiar jakoś nigdy nie narzekałam. I tak przez niespełna osiemnaście lat, po dziś dzień. Jest maj, dla wielu tak pozytywny, ciepły i niosący nadzieję. A ja zamiast zadzierać nosa, słucham mijających mnie ludzi i przejmuję się słowami krytyki czy krzywymi spojrzeniami. Odpuściłam sobie pracę nad sobą, brak mi pewności siebie i już dawno nie poczułam smaku satysfakcji z osiągniętego celu. Ciężko jest mi się więc utożsamiać się z tą grupą ludzi i wierzyć, że i w moim przypadku maj przyniesie zmiany. Nie liczę na jakieś diametralne zwroty w moim życiu ale wystarczyłyby widoczne efekty małych kroków, które od dzisiaj stawiam dążąc w różnych kierunkach. Nie chcę się dzielić, tym o czym marzę. Do tej pory, świadomość że moje zmagania w celu dotknięcia szczęścia, obserwuje mniejsza lub większa blogowa społeczność, działała na mnie raczej demotywująco. Tym razem spróbuję inaczej. Sama zmierzę się ze swoimi słabościami, a gdy tylko złapię szczęście za ogon i wycisnę z niego ile tylko się da, możecie być pewni, że podam je dalej, by krążąc po świcie trafiło i do Was.

23 komentarze:

  1. A ja tam jednak jestem zdania, że warto jest rozmawiać o swoich pragnieniach, bo wtedy wydają się być one bardziej rzeczywiste, niż gdy pozostają one tylko w sferze marzeń w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, rozumiem o co Ci chodzi. Całkowicie, ale ja się pochwalę, że ostatnio ciągle mam wersję zadzierania nosem. Pierwszy raz od dawna, mimo wszystkich moich okropnych wad, wiecznie opadających loków, tłustej twarzy, no wszystkiego, czuję że umiem dobrze wyglądać. Tak po prostu.

    To się stało nagle, jakoś z powietrza. Jakby Bóg stwierdził, że mi nowe ciuchy jak nie paczyłem, upierze w odwadze a potem zrobi płukanie w optymizmie. Więc, niestety nie umiem dać Ci rzadnej rady. Poza tą, że nosz kurwełe, weź złap się za siebie bo jesteś świetną dziewczyną! To, że ludzie są wredni, nie muszę mówić, że zazdrośni, tym bardziej, więc bardzo proszę, do roboty!

    Twój trzeźwiejący po urlopie, UwG :3

    OdpowiedzUsuń
  3. A dlaczego nie chcesz dzielić się swoimi marzeniami z ludźmi z Twojej rzeczywistości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się że ulecą wraz ze słowami.

      Usuń
    2. A tutaj, jak o nich piszesz, to nic się z nimi nie dzieje?

      Usuń
    3. Chyba Cię nie zrozumiałam. Jeśli miałaś na myśli moich przyjaciół, to oczywistym jest że dzielę się z nimi moimi pragnieniami i marzeniami. Natomiast na blogu, wolę dzielić się czymś co już jest w zasięgu moich rąk, niż tym co dopiero roi się w mojej głowie.

      Usuń
  4. Uśmiechem, optymizmem i odwagą zawsze warto się dzielić z innymi. Te cechy rozpromieniają otoczenie i sprawiają, że to wszystko do nas wraca :) A jeśli chodzi o słabości, z nimi możemy się zmierzyć wraz z bliskimi, ale motywacja musi wypływać od nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mnie męczycie, że chyba poświęcę notkę na marzenia. Może w tym co mówicie, jest odrobina prawdy?

      Usuń
    2. Nie chcemy Cię męczyć. Po prostu wiem, jak wielka jest magia uśmiechu i odwagi. Ja zawsze byłam optymistką i wierzyłam, że może się udać. A co do marzeń - o swoje walczyłam kilka lat i mimo sztormów - udało się, mogę mówić o szczęściu. Chodzi o to, by się nie bać realizować marzenia :)

      Usuń
    3. Męczycie ale w pozytywnym sensie. Właściwie to powinnam Wam za to podziękować. Dziękuję.

      Usuń
  5. Chciałabym się spotkać z Tobą i dać Tobie dodatkowego, kokosowego powera, żebym miała pewność, że nie zahamujesz swojej determinacji.

    Mnie już rozdarło. To co widzisz to "dryfujące drewno" po bagnie. Tylko czekać, aż mnie wyrzuci na brzeg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać - szablon piękniejszy od poprzedniego. Masz nosa! :)

      Usuń
    2. Dziękuję. A dlaczego czujesz się jak kawałek drewna tonącego w bagnie?

      Usuń
  6. Robienie czegoś dlatego, że chcesz, bez wiary w to, że Ci się uda, nie ma najmniejszego sensu. Spełnianie marzeń zaczyna się od uwierzenia w siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja wierzę, że się uda.
      Mam świadomość że to właśnie wiara czyni cuda.

      Usuń